Dzisiaj spokojnie sobie wstalismy na śniadanko i największą kawę jaką nam do tej pory dawali bo jest w normalnym kubku. O godz 9.00 ma odpłynąć łódź która nas zawiezie do miejscowości Muang Xuai a stamtąd jest już tylko 140 km do utęsknionego Luang Prabang. Rejs trwał ok.5 godz. i upłynął bardzo szybko pomimo niewygodnych drewnianych ławek. Widoki które były za burtą rekompensowały. wszystko. Jeżeli ktoś oglądał film " Czas Apokalipsy " to może sobie wyobrazić jak wygląda taki spływ wśród dżungli i gór. Godz. przed dopłynięciem prawie wszyscy ( to jeszcze Ci co byli w busie dnia poprzedniego) wysiedli w wiosce w górach na krótki treking. My popłyneliśmy dalej i fukem udało nam się załapać na busika do LP do którego dojechaliśmy po ok. 3,5 godz. po przyjeździe szok, ale o tym w następnej relacji. Hotel załatwiliśmy już w busie poprzez miłego Australijczyka, który zadzwonił do swojego hotelu i zarezerwował nam miejsce. Po rzuceniu ciuchów udaliśmy si na tzw. " nocny market ". Jest to taki targ z rękodziełem i jedzeniem na głównej ulicy miasta i trwa od zmierzch tak gdzieś do godz.22.00. Wchodzmy a tam tłumy turystów. Takiego spędu o jeszcze tu nie widziałem.