Luang Prabang – nie wiem co pisać o tym mieście. Tyle się naczytałem a i tak nie mogłem sobie wyobrazić jak będzie wyglądać. Chyba spodziewałem się czegoś klimatycznego takiego jak Zakopane czy np. Katmandu( widziałem tylko na filmach). Wjechaliśmy wieczorem do miasta i przeżyłem lekki szok. Miasto wyglądające bardzo nowocześnie i napchane turystami do granic możliwości. Nocny market to po prostu parada turystów dla których zresztą jest chyba utworzony. Co Za tym idzie ceny są wyśrubowane niemiłosiernie.
9 godz łażenia po mieście( aż dostałem pęcherze na stopach) zmieniły moje zdanie o tym mieście.
Cudowne świątynie, spokojne uliczki, urocze domy i dużo większa czystość niż w innych miastach spowodowała zmianę zdania.
Nie jest to może pełen zachwyt z zapartym tchem ( ceny i ilość turystów powalają) ale chciało by się tu jeszcze posiedzieć. W Hanoi wyszedłem rano na ulicę i się zakochałem w tym co zobaczyłem. Tutaj musiałem to wychodzić.