Wczoraj caly dzien plywalismy po zatoce Ha Long, ktora wygrala z Mazurami w wyscigu do miana ktoregos tam cudu swiata i jest to istotnie cud ze nawet ciezko opisac. teraz jestesmy na najwiekszej wyspie zatoki Cat Ba i za chwile poplyniemy na wyspe malp. Zdjecia jak sie uda to pozniej.
Wróciliśmy z monkey island z lekkim opóźnieniem bo wkręciłasię lina okrętowa w śrubę na łodzi którą popłyneliśmy. Już myślałem że przyjdzie nam nocowac na szczęście dwóch pasazerów wskoczyło do wody i zaczeli roplątywać i przcinac tą okręconą linę i wkońcu im się udało. Małpy na wyspie bardzo agresywne, najbardziej atakowały Justynę, która kupiła im chipsy, ale jej ukradły i jak próbowała im odebrac to się za nią pusciły, szczerząc zęby. Ja kupiłem im piwo ( 2 dolce) bo podobno bardzo lubią i nic innego nie chcą. Faktycznie wyzłopały bardzo chętnie, co widac na zdjęciach. Następnie poszliśmy po ostrych skałkach na drugą stronę wyspy gdzie są bangalowy z trzciny do mieszkania i wyglądało by tam jak w raju gdyby nie rozgrzebana budowa na plaży. Justyna na wszelkie wkluczenie wzieła klika kamieni przeciwko agresywnym małpom, ale żadnych nie spotkaliśmy.
PO powrocie do hotelu udaliśmy się na spacer po mieście gdzie Justyna zrobiła sobie pedicure i manicure a ja masaż ciała i wypiłem buteleczkę piwka Tiger. I za to wszystko zapłaciliśmy całe 5 dolców.
Jutro ruszamy w góry do Sa-Pa przez Hanoi więc pewnie wpisu nie będzie ;-)