Dotarliśmy do Sajgonu. Wczoraj nic nie pisałem bo net nie działał. Zresztą nic szczególnego się nie działo, poza tym że kupienie trzydniowego touru z Phnom Penh do Sajgonu było największą pomyłką jak do tej pory. Mieliśmy być wożeni po delcie Mekongu przez półtorej dnia a wyszło pierwszego dnia godzinę i drugiego dwie i pół. I nie liczę tu kasy, bo to pewnie byśmy sami załatwili z 20 dolców taniej, ale bez sensu straciliśmy 1 dzień na nic nie robieniu. Miasta w jakich byliśmy nadawały się na dwugodzinny spacer a nie na dwudniowy tour. Masakra! Ludzie, nie kupujcie tych turów - trzy i czterodniowych. Lepiej kupić bilet autobusowy do Can Tho i wykupic tour na miejscu, niż tracić tyle czasu. No tyle użalań, idziemy na miasto. No i wróciliśmy. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony. Sajgon to zupełnie inne miasto niż pozostałe miasta w Wietnamie. Taka światowa metropolia, cała rozswietlona, mnóstwo światowych marek w sklepach i na biurowcach a w bocznych uliczkach dalej wietnamskie, codzienne życie, jedzenie ze stoisk na chodnikach no i nocny bazar. Nie chciałem tu przyjezdżać a teraz chciałbym tu jeszcze trochę zostać.... Na razie jutro tour po mieście w dzień i o 19 pociąg do Hoi An.