Geoblog.pl    dariosta    Podróże    Azja ponownie - tym razem we czworo    dzien 7 Bago - Kalaw
Zwiń mapę
2012
16
lis

dzien 7 Bago - Kalaw

 
Birma
Birma, Kalaw
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 14568 km
 
Pobudka o 04.30. I tak nie spałem bo balkon i okna mielismy od przelotowej ulicy Rangun – Mandaley a stan niektórych ciężarówek jest na poziomie masakrycznym. I oprocz tego ciagle trabienie samochodow. Masakra!
O godz 6.40 dojezdzamy do jakiejs miejscowości gdzie musimy przesiąść się na jakas ciężarówkę. Kiedy wchodzimy i widzimy ze jest full na laweczkach, wciskaja nasc jako piate osoby na laweczce ,a potem jeszcze dociskaja szoste, nie liczac malych dzieci. Ludzie się ladnie klinuja miedzy burtami i przynajmniej nich nie wyleci. Jazda na gore to istny Toller-cooster. Dzieci krzycza, co niektórzy dorosli również a kierowca zga jak szalony. Zakrety o 180 stopni i stromizny chyba ze 45%. Jazda była przednia. To chyba najlepszy punkt dnia. Potem wspinaczka z 45 min. na gore do glazu. Z bliska naprawde wyglada jeszcze bardziej zadziwiająco. Chyba naprawde wlos Buddy w nim umieszczony powoduje ze on nie spada. Z Wojtiem przyklejamy tak jak inni troche listkow złotych do glazu ( kobietom nie zezwala się podchodzic do glazu) i lecimy na dol na powrotny rooller. Na gorze pielgrzymów co niemiara, ale najlepsze jest to ze niektórzy wykupuja sobie lektyke i czterech tragarzy zasowa z nimi do góry lub w dol. Przewaznie sa to Japonce , Chinczycy lub Koreanczycy.
Pedzimy na dól żeby jak najszybciej odjechac, a tam skucha – ciezarowka dopiero się zapelnia
I tak czekaliśmy ok. 1,5 godz. Tym razem na niektórych laweczkach wystarczylo tylko piec osob i kierowca zdecydowal się ruszyc. Jazda w dol nie była już tak ekscytujaca i po ok. 30 min. byliśmy na dole, gdzie czekala na nas Pani kierowca z pomocnikiem. Zaproponowala ze w knajpce w ktorej czekala ( 6 godz.!) możemy jeszcze zjesc sobie lunch. Jedzenie rewelka za ok. 10 zł.
Po dlugiej jezdze ( kierowca kobieta, kierownica z prawej strony) dojeżdżamy do hotelu gdzie Czekaja na nas plecaki i pranie które zostawila Justyna z Hania. Cena ok. 8 dolarow powala nas z nog. Troche urwaliśmy z ceny, cmokamy Pania właścicielkę i jej psa pekińczyka na pozegnanie i smigamy tuk-tukiem na dworzec autobusowy. Autobus nie wyglądał zle. Ale po wejściu i przymierzeniu się do foteli, tylko Justyna mogla jako tako wygodnie siedziec. Reszta z nas niestety musiala przyjmowac dziwne pozy żeby się zmieścić. I tak 15 godz! Ale z opisow wiem ze podroz moze się troche skroci.
Po pierwszych trzech godzinach i przystanku zaczynamy się jakos układać i nawet lekko kimac. Po nastepnym przystanku ok. pierwszej w nocy, jest już calkiem niezle i wtedy ktos znowu wyrywa nas z letargu „ Kalaw’. Dwie godz. szybciej. Jakos wypadliśmy na ulice, prosto w rece naganiaczy hotelowych. Wybieramy jednego który chce nas zabrac do do polecanego hotelu Golden Lilly In. No to idziemy z nim. Na miejscu okazuje się ze będą miejsca ale od siomej rano. No to my trip po okolicznych hotelach. Ale wszedzie albo drogo albo brak miejsc. W koncu już naganiacz nie wytrzymal i się zmyl a my trafiliśmy do Golden Kalaw Inn zreszta obok Lilly. Miejsca wolne będą od 8.00 ale możemy poczekac w poczekalni. No to my się władowaliśmy, ściągnęliśmy materace z foteli, gosciu dal nam koce i zaleglismy. Spalismy do ok. szóstej i wlascicie powiedział ze możemy już isc spac do swoich pokoi. Na szczescie nie policzyl nam za przygarniecie i zapłaciliśmy po 12 dolcow ze snioadaniem, lazienka w pokoju i ciepla woda a to wazne bo tu jest tem. o ok. 15 stopni nizsza niż w Bago
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (6)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedził 5% świata (10 państw)
Zasoby: 70 wpisów70 32 komentarze32 918 zdjęć918 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
25.11.2019 - 13.12.2019
 
 
08.11.2012 - 12.12.2012
 
 
27.03.2012 - 31.03.2012