Znowu piszę ten tekst po raz drugi, bo mi znowu pierwszy wpis wykasowało. Rano, tak ok. 10.30 po śniadanku zjedzonym w wynajętym mieszkaniu, ruszamy w miasto. Jako że mieszkaliśmy niedaleko wzgórza Montujic, tam kierujemy swoje kroki. Od samego początku szok! Wszystko pięknie zielone, a na drzewach dojrzałe mandarynki (chyba). Podchodzimy pod tą górę a tam w połowie gondolka, taka jak na wyciągu narciarskim. Niestety, podjazd między dwoma słupami kosztuje 6,40 Euro. Masakra!. no to dajemy na laczka i po dziesięciu minutach jesteśmy na górze. Ładny bastion w którym podobno jest muzeum ale niestety nie możemy go znaleźć. Piękne widoki na port, zatokę i ładnie utrzymany park. Potem idziemy w kierunku stadionu olimpijskiego i innych obiektów na których odbywały się IO 1992.
Nic specjalnego do oglądania niema w związku z czym postanawiamy objechać miasto tzw. Turistic bus-em. Kapitalna rzecz. Ciepło, piękne widoki z dachu autobusu- można jeździć bez końca. Bilet całodzienny na dwie linie kosztuje 24 euro i naprawdę warto! zjeździmy prawie całe miasto, gdzie chcemy można wysiadać i zwiedzać, potem wsiadamy do następnego i jedziemy dalej. Kupilibyśmy bilet na dwa dni ale Pani nam odradziła ponieważ na drugi dzień ma być strajk ogólny w całej Barcelonie. No i niestety był. Ale o tym później. Naprawdę w Barcelonie jest co zwiedzać i nawet jeżdżąc tymi Turistic busami ciężko wszędzie będzie wejść. No i ceny wstępu. Na kolana. Przy kupnie biletów na Turistic busy dostaliśmy książeczki rabatowe na wstęp do różnych miejsc ( zbytki, knajpy itp o wartości 180 Euro. No ale żeby je wykorzystać trzeba by było wydać z kilka tysi Eurasów. Mimo wszystko parę groszy zaoszczędziliśmy. Do domu wróciliśmy ok. 23. ponad 12 godz. na mieście i było super.